No właśnie...
Po dwumiesięcznej przerwie, nie wiadomo od czego zacząć. Pracy było mnóstwo, w międzyczasie przyplątała się grypa, potem nadganiałam z pracą...
Ale teraz już się przejaśniło z konkretnymi planami.
Praca - się rozwija.
Taniec - zaczęłam chodzić na ATS. Nie jest to moja ulubiona forma tańca brzucha, ale wybór mam słaby w Poznaniu. Niemniej jednak Monika fajnie prowadzi zajęcia, w znanym gronie dziewczyn dobrze się tańczy, a że mnie ciągnie progressive belly dance, czyli krótko mówiąc fuzje - niezbędne są mi solidne podstawy innych technik.
Najbliższe plany to prawdopodobny występ 17 kwietnia, do którego się przygotowuję.
O tym pokazie jeszcze napiszę, bo to większa akcja.
Potem 25-26 kwietnia warsztaty z egipskim przystojniakiem i przede wszystkim świetnym tancerzem - Tito Seifem.
Zobaczcie go akcji:
Chór: pracujemy nad Mszą Des dur Moniuszki. Nie jest fajna... Niestety.
Z większych form w najbliższym czasie: "Dzięwiątka" Beethovena i Carmina Burana Carla Orfa. A w czerwcu festiwal chórów. Będzie więc trochę śpiewania.
________________________________________________________
OD REDAKCJI czyli odpowiedzi na komentarze:
Brahdelt - bułeczki muszą jednak rano trochę podrosnąć. Poza tym zaczęłam robić luźniejsze ciasto i wyrastają znacznie lepiej.
Wredonika - tribal to zarówno taki znaczek jak i taniec, który narodził się w USA, oparty na ruchach tańców orientalnych. Dobre wyjaśnienie znajdziesz na tej stronie (w rozwijanym menu na górze)
http://www.tribalbellydance.pl
a w zawieszce tribalowe jest połączenie metali i czerni i muszelka kauri.
2 komentarze:
I taniec brzucha, i chór? Super :D chciałabym umieć spiewać, pwnie jak wszystkiego tego też da sie nauczyć, ale jak na razie śpiewam jak nikt nie słyszy ;)) bo jak czasem sie nagram i odsłucham, to porażka totalna:D
Ehh... Tito wymiata - permanentny szczękopad mnie dopadł ;P
Prześlij komentarz