piątek, 18 stycznia 2013

Ogródkowe zapowiedzi I

Odebrałam paczuszkę na poczcie, a w niej nasionka kilku roślinek. Przede wszystkim okra i luffa - taki eksperyment, czy w ogóle wyrośnie.

Poza tym pomidory "lima" (nie było ich na forumowej wymianie), a z kwiatków czarna malwa oraz miły gratis w postaci innych kolorów malwy. Zamówiłam również z ciekawości dziwną roślinkę (podobno jadalną) o nazwie "żywe jaja", doniczkową, ciekawe co wyrośnie.

Niestety, nadawca zapomniał zapakować zamówioną też czarną lilię Landini, ale juz się skontaktowałami złożyłam reklamację. Przyszły przeprosiny i obietnica szybkiego nadania przesyłki.

Ale to nie wszystko... w forumowym wątku pojawiła się kolejna lista szczęśliwców, do których wczoraj nadano paczki z nasionami. Jestem na liście. Teoretycznie jutro powinnam otrzymać przesyłkę - już nie mogę się doczekać.

No nic, czekam na listonosza, a potem napiszę co mam :D

sobota, 5 stycznia 2013

Miłe początki czyli ogrodowe planowanie




      Rok zaczął się dość intensywnie, chociaż po środzie, kiedy to dzielnie zrealizowałam plan dnia i załatwiłam wiele zaległości, dopadła mnie mała infekcja i rozsądek kazał na chwilę przystopować.

Przystopowanie oznaczało jedynie, że odpuściłam sobie łażenie po mieście, zwłaszcza, że był wiatr i nieprzyjemny deszcz.

Popchnęłam za to strój do tańca trochę do przodu (jak z bezładu materii zacznie się wyłaniać kształt to pokażę) oraz przesiedziałam najpierw sama, a potem z mamą na wielu stronach ogrodniczych, planując wysiewy na przyszły sezon na działce.
Co prawda rozsady dopiero w marcu, ewentualnie w lutym, ale powoli czas zbierać nasiona.

Załapałam się na jedną akcję wymiany nasion i teraz będę czekać, ile przyjdzie z tego co zamówiłam, a zamówiłam różniste pomidory, papryki i kwiatki.

Nabyłam też luffę. Ciekawa jestem czy w ogóle wyrośnie i -co ważniejsze - zaowocuje w naszym klimacie. Poznań jest w strefie 7a, więc jest szansa, jeśli lato będzie ciepłe. Ale perspektywa zrobienia własnej gąbki wydaje się kusząca i zabawna. Z ciekawości przejrzałam też net w poszukiwaniu przepisu na domowe mydło, w którym można zatopić luffę uzyskując fajny gadżet do peelingu.

Ogórki, fasolę i groszek (najważniejszy, bo uwielbiam) mam jeszcze z zeszłego roku.

Tulipany, narcyzy, krokusy i szafirki już od wielu tygodni zimują w gruncie i czekają na wiosnę. Niestety, nigdzie nie udało mi się zdobyć przebiśniegów, ale może w przyszłym roku się uda.

W kwiatowych planach mam jeszcze lwie paszcze (jak większość, przez sentyment, bo moja babcia miała ich całą rabatkę i jako dziecko je uwielbiałam), piwonie i mnóstwo innych. Działkowanie jest o tyle fajne, że sporo roślin można uzyskać przez wymianę z sąsiadami.  W taki sposób mam już dalie, lilie, yukkę, irysy.

I jeszcze planuję okrę i tykwę -kolejne ryzykowne pomysły, bo to nie do końca nasz klimat, ale niektórym się udaje, więc spróbuję.

Niesamowicie przyjemne jest takie siedzenie, szukanie, planowanie. Już się nie mogę doczekać pierwszych roślinek na parapecie :)

A tutaj fotka (telefonem, niestety) jeszcze z cieplejszych czasów. W gąszczu chwastów wypieliłam mały zagonek, by choć kilka kwiatków cieszyło oko:



 
Goździki - pachniały i kwitły jak szalone aż do przymrozków 








Moja pierwsza żurawka. Na zimę pięknie wybarwiła się na bordowo - muszę jej zrobić zdjęcie jak będzie ładna pogoda




Coś mi nie wychodzi wstawianie zdjęć, przez rok trochę się tu pozmieniało. Jak dojdę, w czym problem to poprawię. Bo na razie to się wszystko przestawia i miesza. :/







wtorek, 1 stycznia 2013

Kolejny Nowy Rok

Cały rok ciszy na blogu. Ale ten rok był w jakiś sposób przełomowy.

Nie robiłam na 2012 żadnych postanowień noworocznych, bo sama nie wiedziałam, jak mi życie popłynie, jak wszystko się ułoży. I nie chciałam losowi przeszkadzać. Zdałam się na metodę: zrobić co mogę, z tego, co mam, tu i teraz.

W efekcie wiele spraw przybrało wreszcie określone kierunki, ustabilizowało się i z radością wkraczam w kolejny, 2013 rok, tym razem wracając już do postanowień.

Najpierw jednak małe podsumowanie:


Rok 2012 był ciężki, ale udało się zrealizować wiele planów, które pojawiały się na bieżąco.

W pracy - świetnie. Prowadzę kilkanaście grup tanecznych i niebawem otworzę kolejne dwie. To obiecujące. Nowy sezon zaczął się od tej strony bardzo dobrze. Teraz tylko pilnować, by zaoszczędzić trochę na wakacyjny, gorszy w tej branży czas.

Zupełnie niespodziewanie zamarzyła mi się działeczka i to marzenie się spełniło - dostałam do dyspozycji zachwaszczony niemiłosiernie zagonek z resztkami zrujnowanej mini-altanki. Wiele tam nie zdziałałam, ale udało się domowym przemysłem naprawić dach (żeby było gdzie schować niezbędne rzeczy) i zebrać sporo owoców, które pojawiły się mimo wieloletniego zaniedbania tej działeczki. Mam teraz na zimę własne soki i musy jabłkowe - przepyszne, ze starych odmian.  Tym bardziej cieszyła upieczona na Święta szarlotka Ponadto najadłam się własnych porzeczek, borówek, jeżyn, a nawet znalazłam wśród chwastów poziomki.


Udało mi się zorganizować w Szkole Tańca, w której uczę kilka naprawdę wartościowych warsztatów, zaprosić rewelacyjne instruktorki.

Przygotowałam i wygłosiłam we Wrocławiu i Krakowie wykład o muzyce arabskiej. Tym samym spełniło się moje marzenie połączenia w pracy obu pasji tanecznej i muzycznej.

Założyłam bloga tanecznego i popełniłam kilka wpisów merytorycznych, ale powinno być ich więcej.

A na zakończenie starego roku robię remanent w szafach i wyprzedaję wszystko, co mi zalega. Może komuś się przyda:

http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=1208630


A jakie plany na Nowy Rok 2013?

1) Przede wszystkim rozwijać moje taneczne grupy i pisac dla nich nowe choreografie
2) Zadbać o jakiś pozaszkolny występ dla nowej grupy choreograficznej, a potem o kolejne
3) Ogarnąć działeczkę: posadzić maliny i nowe jeżyny bezkolcowe oraz poziomki, więcej poziomek. Założyć warzywnik.
4) Zorganizować małego grilla dla przyjaciół
5) Wygłosić wykład o muzyce arabskiej w Poznaniu
6) Ukończyć dwa rozgrzebane stroje
7) Uszyć coś jeszcze
8) Częściej siadać do pianina, bo w zeszłym roku strasznie zaniedbałam
9) Ugotować kilka potraw, które mam w planach tylko się nie mogę zmobilizować


Jeśli chodzi o ostatnie punkty to powinnam wyszczególnić sobie konkrety, ale na to przyjdzie czas

oraz najważniejszy plan:
10) Wrócić do pisania bloga oraz nie zaniedbywać tego tanecznego.

W każdym razie jutro pierwszy dzień roboczy nowego roku. Zaczyna się wcześnie jak dla mnie - śpiewaniem na oficjałce o 9.00 rano. Rozśpiewka 8.15

Może to jest dobry początek by regularnie wcześnie wstawać? Bo mam z tym problem z racji, że pracuję popołudniami.