czwartek, 1 stycznia 2009

Nowe zwyczaje na Nowy Rok

Haha! Nowych zwyczajów mam w planach mnóstwo, ale jak zwykle pewnie sporą część uznam za nieistotne dość szybko, a wprowadzenie innych będę przesuwać w czasie.

Ot, na początek - zamierzałam zacząć się zdrowiej odżywiać. I z tej okazji zrobiłam dziś sałatkę - tyle że wcale nie zdrową. Ale za to przepyszną.

SAŁATKA MEKSYKAŃSKA

Sałatka meksykańska nad Meksykiem nawet nie leciała, ale tak ją nazwano w Piccolo, skąd ją bezczelnie skopiowałam. Nadaje się świetnie na imprezy, grilla, ale też do schrupania w domu, bo robi się ją szybciutko (bo większość składników wystarczy wysypać z puszki:) )





2 puszki kukurydzy
1 puszka czerwonej fasoli ( trzeba ją opłukać wodą, żeby zalewa nie zabarwiła sałatki)
1 słoik marynowanej cebulki (srebrnej)
trochę czerwonej konserwowej papryki pokrojonej w paseczki
majonez

Wszystko mieszamy i ukrywamy w lodówce, żeby się przegryzło, zanim rodzina dopadnie i zeżre :D


Kolejny nowy zwyczaj to wcześniejsze wstawanie. Jako że pracę mam taką, jak ją sobie ustawię, ciężko mi z tym. W ramach wczesnego wstawania wstałam dziś o 12.30. No ale to po Sylwku, więc się nie liczy.

Zamierzam przestać się spóźniać. To będzie skomplikowane, bo tak naprawdę wymaga przeorganizowania wielu rzeczy, a głównie przeprowadzki, co znowu jest związane z bardziej intensywną pracą. No ale zawsze jest od czego zacząć.

Jutro 2 stycznia, mądre przysłowie mówi: zrób to co możesz, z tego co masz, tu i teraz gdzie jesteś. No to bierzemy się do pracy, a reszta po kolei.

************************************************************

Szalik prawie na ukończeniu. Przy dobrych wiatrach w weekend zabiorę się za czapkę. Znalazłam przepis na prostą czapkę, zobaczymy, co wyjdzie.
No a potem obfotuję i wstawię tutaj.

************************************************************

Wstawiłam muzyczkę za bloga - wybaczcie, ale Anglia czasów Dowlanda i Purcella to balsam na moje uszy. I takie sopraniki anielskie. :D

1 komentarz:

Wredonika pisze...

Nie skomentuję sałatki, bo widzę że jest w niej fasola (co było do przewidzenia w sałatce meksykańskiej) której nie lubie, ale masz na blogu śliczną muzykę, chyba po raz pierwszy spotykam sie z muzyką na blogu, której nie chcę wyłączać :)